czwartek, 3 lipca 2014

New Family

Liv POV:



Prawie cały dzień przeleżałam w pokoju. Leżałam ze zgiętymi nogami gapiąc się w sufit. Całkiem sama. Justin chciał bardziej mojego brata więc poszedł z nim pograć w koszykówkę. Mama z ciocią i Ambre siedziały na plaży i rozmawiały... o czymś.

Do pokoju wszedł Justin.  Zawisł nade mną i pocałował w czoło.
- Co tu tak siedzisz cały dzień?- Spytał przewracając nas tak, że ja byłam nad nim.
- Potrzebowałam chwili samotności.
- To ja mogę iść.
- Nie.
- To chodź. Już jest ciemno. Pokąpiemy się w morzu.
- Okej.

Mama Liv POV:


Siedziałam z Ambre i jej mamą. Rozmawiałyśmy o różnych rzeczach. Zmieniłyśmy temat gdy zobaczyłyśmy Justina i Liv. Pocałował ją, potem przerzucił ją sobie przez ramię, obrócił parę razy i wpadł z nią do wody. Nawet tutaj słyszałyśmy jej śmiech. Dawno jej takiej nie widziałam.
- Ciociu, oni są naprawdę szczęśliwi.- Odezwała się Ambre.
- A moja mama jest z tego zadowolona.- Powiedział Shane siadając obok mnie.
- Ona mu tego nie powie... - Wyszeptałam.

Justin POV:


Dawno nie spędzałem tak czasu. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak się cieszyłem z przyjazdu do Miami. Złapałem Liv i wyniosłem z wody. Chłodno się zrobiło.
- Idziemy do domu?- Spytała.
- Pewnie. Chodź.

Liv poszła się wykąpać. Zaraz po niej ja.
- Iść zrobić popcorn?- Krzyknęła Liv.
- Taak.- Odpowiedziałem radośnie.


Liv POV:


Zeszłam do kuchni w poszukiwaniu kukurydzy. Aha! Znalazłam całą paczuszkę. Włożyłam paczkę do mikrofali i czekałam. Zeszła do mnie Ambre.


- A pani to chyba powinna już spać.- Powiedziałam.
- A ty to co?- Spytała nalewając sobie mleka do szklanki.
- Ja jestem pełnoletnia, ty nie.
- A teraz tak całkiem z ciekawości. Ile Justin ma lat?- Spojrzałam na nią.
- Dwadzieścia.

Wzięłam popcorn i wróciłam do sypialni.  Justin leżał w bokserkach i gapił się na mnie i na popcorn. Włączyłam telewizor i usiadłam obok niego.
- Ładna koszula..- Powiedział bawiąc się koronką przy rękawie.
- Zostaw i oglądaj.
- A może porobimy coś innego?
- Na przykład?
- Prawda czy wyzwanie?
- Idziemy spać. Justin, jestem zmęczona..


Justin POV:


Rano obudził nas brat Liv. Może nie tak zupełnie rano, bo była to godzina trzynasta czterdzieści. Nie budziłem swojej dziewczyny. Shane już mnie wyzwał, bo o dziesiątej mieliśmy zagrać mecz rewanżowy. Na szybko ubrałem spodnie dresowe i wybiegłem z nim na dwór.  Czekał tam odbijając piłkę. Rzucił ją w moją stronę. 

- Do ilu gramy?- Spytałem.
- Do dwudziestu bo zaś jest obiad.
- Kto gotuje?
- Ambre.- Odpowiedział śmiejąc się.

W połowie gry zauważyłem Liv stojącą na balkonie. Miała na sobie krótkie spodenki i górę od stroju kąpielowego.  Tak się na nią zapatrzyłem, że przegrałem z jej bratem. Gdy weszliśmy do kuchni wszyscy już siedzieli przy stole. Pocałowałem dziewczynę w policzek i usiadłem obok niej. Spojrzałem na swój telefon, miałem nieodebraną wiadomość. 



Ze mną mądralo też zagrasz w kosza po obiedzie.




Zaśmiałem się i przytaknąłem cicho mówiąc "okej". Na obiad podano nam spaghetti. Moje ulubione danie. Liv jako pierwsza skończyła posiłek. Wzięła piłkę od kosza i poszła na boisko. Wyszedłem zaraz po niej.

- Wczoraj ograłeś mojego brata, i dzisiaj prawie też to zrobiłeś. Ze mną nie pójdzie tak łatwo.- Powiedziała trafiając do kosza za trzy punkty.
- Dobra. Przegrany stawia piwo.
- Zgoda.

Nie wiem jak to się stało ale przegrałem. Gdy ona przestała skakać z radości ja pojechałem do sklepu po piwo. 

Liv POV:


W pokoju zdjęłam spodenki i włączyłam muzykę. Nie była głośno żeby nikomu nie przeszkadzać. Do pokoju wszedł Juss z czteropakiem piwa.  Zaśmiałam się  i zaczęłam tańczyć. Popchnęłam go na łóżko żeby usiadł.
- Z tego co pamiętam jestem ci zaległa z talent show.- Wyszeptałam mu do ucha.

Piwo odstawił na bok i przyglądał się uważnie każdemu mojemu ruchowi. Chwycił swoją koszulkę i zapytał:
- Mogę?- Przytaknęłam. - Chodź tu do mnie.

Shane POV:


Razem z mamą, ciocią i Ambre pojechaliśmy do najbliższej szkoły. Ciocia i mama chcą żebyśmy mieli naukę domową.  Nie rozumiem po co to. Może się o nas martwią.
Ambre zaczęła mnie szturchać.

- Co Ambre?- Spytałem już zdenerwowany.
- Patrz tam.- Pokazała mi wielki obraz na którym było napisane, że gangi przestały się kłócić.

Justin POV:


Po wszystkim Liv na szybko ubrała moją koszulę, a ja bokserki i spodnie.
- Liv, co cię gryzie.
- Pamiętasz twoje urodziny?- Spojrzała na mnie.
- Taaak, a co?
- Booo.. Chodzi o to....- Usiadłem obok niej. Stanęła przede mną.- Zmieniło się coś we mnie?
- Nie.. Liv, powiedz o co chodzi.
- Justin nie wiem jak ci to powiedzieć.


- Justin, ja chyba jestem w ciąży.- W końcu to powiedziałam.
- Czyli, że co? Zostanę tatą.?- Spytał uradowany.
- Chyba tak.- Wstał i mocno mnie przytulił.

Ogólny POV:


Czy warto być mamą w wieku dziewiętnastu lat? Chcą stworzyć rodzinę lecz dużo tym ryzykują. Spełniła swoje marzenie o normalnym życiu i stworzeniu rodziny. Ale czy warto? Naprawdę.  Justin wie co to oznacza. Chwila spokoju. A gdy Jason się dowie? To będzie koniec.

Koniec początku tego co się dzieje...


_______________________________________________________________________________-
______________________-_______________________-_______________________________-___
A więc mamy kolejny rozdział :) Czekam na najmniej 15 komentarzy :)

20 komentarzy:

  1. Przepraszam że dopiero teraz komentuje, ale jak to ja musiałam zablokować coś w ustawieniach konta... A teraz do rzeczy, jak zawsze świetny :) Ciekawe jak Justin i Liv będą się sprawdzać w roli rodziców czekam na następny i nie waż się przerywać tego opowiadania ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. boziu dziś zaczełam czytać twojego bloga i jest mega! z niecierpliwością czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. SWIETNY BOSKI NEXT :* :* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zatkalo mnie *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super,świetny. Jak zawsze z niecierpliwością czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Superkalifragalispotekstialityczny

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć! Jestem tu nowy. Czytałem wszystkie rozdziały od początku i naprawdę mi się spodobały. Widzę że już dawno nie było nowego rozdziału. Smutno mi z tego powodu ale no czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz, co do pisania, to nie wychodzi ci to rewelacyjnie, i nie jesteś niewiadomo jak uzdolniona jak w tej dziedzinie. Nie ukrywam na początku było fajne. Ale jak zaczynam czytać nowy rozdział. To nie czytam go do konca, tylko szukam czy będzie coś fajnego, jak nie, no to sorry- nie r obc czegoś na przymus, jak coś robisz to z pasją, i z miłoścą do tego. Nie robię tego aby powiedzieć ci że jesteś najgorsza, bo tak nie jest, tylko zawiodłam się na twoim pisaniu, i to jest żenujące że próbujesz się wywyższyć, i udawać wielką bloggerkę- do tego sukcesu ci daleko

    PS. Przestań sama sobie dawać kom. Bo to widać - wspominam poprzednie rozdziały np. " 04.23- Zajebisty ! kocham twojego bloga, jesteś najlepsza", " 04.24- OMG jestem twoją fanką" - dałam przykłady. Ogarnij się, myślisz że ludzie są idiotami ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypierdalaj z tym bólem dupy :) Nie piszę sobie sama komentarzy :) Dla mnie to nie ma sensu :) Skoro tak sie znasz to czemu nie założysz bloga? Krytykujesz mnie i to z ANONIMA. Jesteś odważnym człowiekiem. Powiedz mi to w twarz lub na asku bez ANONIMA. Dziękuję za uwagę

      Usuń
    2. Zazdrość nie popłaca a ona pisze bardzo fajnie jeśli Ci się nie podoba to nie musisz tego czytać. Są osoby którym się to podoba i takie które maja ból dupy o to ze ktoś lepiej pisze od niego. Jeszcze coś? /Angela;*

      Usuń
  10. Zarąbisty rozdział :D A ty anonimie widać że jesteś zazdrosna że ona ma talent a ty nie
    // Zozol

    OdpowiedzUsuń
  11. Koleżanka poleciła mi tego bloga i dobrze że zaczęłam go czytać,bo jest naprawdę fantastyczny.

    OdpowiedzUsuń
  12. Lepszego bloga nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dawaj nexta !!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. świetne opowiadanie <3 czekam na następny

    OdpowiedzUsuń