poniedziałek, 12 maja 2014

" New History "

Liv POV:

Po tym zdarzeniu uciekłam. Nie uciekłam z tamtego  domu. Uciekłam z miasta. Zadzwoniłam do starych przyjaciółek i właśnie jestem w drodze do nich, do Miami.  Nie widziałam ich trzy lata ale wiem, że nie wyszły z branży.

Bardzo cieszyły się z mojego przyjazdu. Wielka czwórka znów będzie razem i podbije cały świat. Wszystko zostawiłam w domu u Rose. Zostawiłam ją samą z wszystkimi problemami.

Ja po prostu chcę zacząć nową historię i nowe życie.

Mindy POV:

Zaraz po telefonie od Liv pobiegłam obudzić Madie i Belle.
- Czego chcesz?!- Krzyknęły chowając się pod poduszkami.
- Kochane, wraca nasza czwarta dziewczynka.- Powiedziałam radośnie.
- Czyli co Spring Break wraca do życia?- Spytała Bella.
- Tak jest. Trzeba jej przygotować przyjęcie powitalne.

Zaczęłyśmy zamawiać jedzenie i napoje. Trzeba uczcić przybycie naszej przyjaciółki i na dobry początek trzeba sprawdzić czy nie straciła formy. Zaatakujemy ją przy wejściu.

Liv POV:

Dziewczyny mają pierdolony zwyczaj witania mnie atakiem z zaskoczenia więc chodź raz w życiu je przechytrzę. Wiedzą o której mam przyjechać ale nie wiedzą, że będę uzbrojona. Wejdę i wyceluję w nie pistoletami.

Jejku, jak ja długo ich nie widziałam.. Wszystkie mamy kolorowe włosy. To taki nasz symbol przyjaźni. Mój, czyli różowy oznacza wojowniczość. Niebieskie włosy Belli oznaczały wytrwałość. Czerwone włosy Mindy to oddanie a włosy Madie- wiśniowe- cierpliwość. Dojechałam na miejsce. Wzięłam pistolety do ręki i weszłam do środka. Jak mogłam się spodziewać gdy zobaczyły mnie uzbrojoną rzuciły się na mnie i mocno przytuliły.

- Tęskniłam za wami.- Powiedziałam łapiąc oddech co było prawie niemożliwe.- Jejku, nic się tu nie zmieniło.
- Twój pokój też został tak jak go zostawiłaś.- Odezwała się Bella.- Gdzie walizki?
- Nie mam. Ale wróciłam na stałe.
- Czyli napad na sklep żebyś miała ubrania?- Spytały podekscytowane.
- Tak.

Weszłyśmy do sklepu z bonią w rękach. Każda brała te ładne, markowe ciuchy. I oczywiście wszystko dla mnie.  Potem wzięłyśmy kilka par butów i wróciłyśmy do mojego nowego/starego domu.Zaczęłyśmy celebrować* nasz sukces. Dziewczyny zadzwoniły po jakiś chłopaków. Przedstawiono mi ich ale zaraz po zakończonej rozmowie zapomniałam imion. Podano mi piwo.

Madie POV:

Kiedy ostatni raz widziałam Lavy? Wiele lat temu w wakacje gdy jej rodzina postanowiła się przeprowadzić. Stwierdzili, że popadła w złe towarzystwo.
Teraz gdy ją widzę wiem, że bycie w gangu to jej życie. Zawsze tego chciała.

Około 02:30 poszłyśmy spać. Liv oczywiście pierw musiała podziwiać swój pokój..

Bella POV:

Rano  chciałyśmy przywołać Lavy do rodzinnych stron.  Gdy otworzy drzwi od swojego pokoju spadnie na nią wiadro wody.  Poszłyśmy do kuchni zrobić śniadanie.

Liv POV:

Ubrałam "kupione" wczoraj trampki, krótkie spodenki i koronkową bluzkę. Otworzyłam drzwi i spadło na mnie wiadro. Z WODĄ! Wkurzona poszłam do kuchni gdzie wszystkie się ze mnie śmiały.
- Idź na dwór się wysuszyć- powiedziała Bell.
- Dziękuję za powitanie mnie w rodzinnych stronach!- Krzyknęłam gdy już byłam na balkonie.

Siedziałam na leżaku i czekałam aż wyschnę. Mimo 30 stopni nie mogłam wyschnąć, wkurzyłam się i zdjęłam mokrą bluzkę. Ktoś z ulicy mnie obserwował. Kto? Schowałam broń do tylnej kieszeni w razie gdyby to była policja albo coś. Przez cały dzień czułam się obserwowana, musiałam powiedzieć to dziewczynom.

- Dziewczyny, wy też czujecie się jakby ktoś was obserwował?- Spytałam siadając na kanapie.

- Tak- odpowiedziała za wszystkie Madie. - Dlaczego pytasz?
- Jak byłam na balkonie jakiś koleś przyglądał się każdemu mojemu ruchowi.
- Oni już wiedzą- powiedziała Bella zmartwionym głosem.
- Co wiedzą?!- Zapytałam.
- Że wróciłaś- powiedziały chórem.

Biebs POV:

Chłopakom powiedziałem, że jej nie zabiłem ale że leży w szpitalu w bardzo poważnym stanie. Nie wiem gdzie pojechała ale wiem, że teraz straciłem ją na zawsze. Ale teraz mogę zająć się pracą.  Znowu spojrzałem na ekran telefonu i nic. Prędzej trafię do pudła niż ją spotkam... Jednak  nie miałem racji. Muszę się na czymś wyżyć.

W Atlancie spotkałem sześciu pijaków, każdemu z nich dałem trzy kulki w głowę. Poczułem się trochę lepiej. Wszedłem do najbliższego klubu gdzie spotkałem dwie seksowne blondynki. Mój umysł od razu stał się pustką. Podszedłem  do nich i zaproponowałem noc ze mną. Zgodziły się.W końcu musiałem się pocieszyć stratą ukochanej. Zamówiłem trzy drinki, do każdego po jednym. Jedna z dziewczyn zaczęła mnie całować.

To nie było to samo co pocałunki z Liv....
Liv POV:

- Get down!*- Krzyknęłam śmiejąc się.
Mindy, Madie i Bell leżały na podłodze posikanie ze śmiechu. Położyłam się obok nich.
- Liv, zawsze do ciebie należały cytaty. Zacytuj coś- powiedziała spokojnie Madie.
- " Poczekaj, wytrzymaj, oddychaj głęboko.- Odpowiedziałam zamykając oczy.

Ktoś zaczął szarpać za klamkę drzwi frontowych. Drzwi zostały wyważone a do środka weszła policja. Szybko schowałam broń na bluzkę.
- Która to Livanna Cuplling?- Spytał funkcjonariusz.
- Ja- wstałam- Coś się stło?
- Dostaliśmy zawiadomienie, że śledzi cię seryjny zabójca- szczęka mi opadła.

Biebs POV:

Następnego dnia gdy już opanowałem nerwy postanowiłem iść do miasta. W jednym ze sklepów wziąłem lokalną gazetę."Dziewiętnastolatka z Miami śledzona przez seryjnego zabójcę." Pod spodem było umieszczone zdjęcie dziewczyny o której chciałem zapomnieć.  Jak Jason to zobaczy to będę martwy! Nie zdołam ukryć przed nim wszystkich gazet z całej Atlanty. Wysłałem mu esemesa żeby nie czytał gazet. Jestem głupkiem, wiem! Teraz z ciekawości sprawdzi  dlaczego mu zabroniłem.

Myśl, Justin, myśl...Miałem o niej zapomnieć, tak? Powiem mu, że ten "seryjny zabójca" to ja.
- Po prostu jestem bogiem.- Powiedziałem sam do siebie.
- Czego?- Spytała dziewczyna w niebieskich włosach.

Liv POV:

Niebiesko włosa pojechała do Atlanty po zakupy zostawiając  nas w trzy. Z tego ja byłam załamana wiadomością od policjanta. Teraz wiem kim był koleś który obserwował mnie gdy byłam na balkonie. Funkcjonariusz policji powiedział, że będzie tu przyjeżdżał dwa razy dziennie i w nocy będą obserwowali dom.

- Wszystko będzie dobrze- powiedziała Madie podając mi kubek z gorącą czekoladą.
- Ej, nie smutaj- Mindy objęła mnie ramieniem dla pocieszenia.
W milczeniu poszłam do swojego pokoju. Znudził mi się jego wystrój. Jutro zacznę remont. W kącie przy oknie coś zapiszczało. Podeszłam tam zaciekawiona. Znalazłam tam mini kamerkę. Wybiegłam z pokoju i zadzwoniłam po policję. Przyjechali po 10 minutach. Poprosiłam aby w całym domu poszukali tych kamerek. Znaleźli ich aż dziewięć, wszystkie odłączyli i wzięli ze sobą. I jak mam być spokojna?

Biebs POV:

- Więc, jak masz na imię?- Spytałem kończąc swoją kawę.
- Jestem Bella, a ty?
- Justin. Nie jesteś stąd, prawda?
- Prawda. Mieszkam w Miami.
- Potrzebuję chwilowo mieszkania, mogę pojechać z tobą?- Chwyciłem ją za rękę.
- Mieszkają ze mną jeszcze trzy dziewczyny...
- Więcej zabawy dla mnie.- Zaśmiałem się.- Ale najbardziej będę interesował się tobą. 

O 23:50 ruszyliśmy w drogę. Dziewczyna starała się podciągnąć rozmowę a ja chętnie jej w tym pomagałem. Jednak gdy na mnie patrzy przypomina mi Liv. Mają te same oczy. Nie pytałem czy ją zna bo nie potrzebnie nabrałaby podejrzeń. Po prawie trzech godzinach jazdy byliśmy na miejscu. Pomogłem jej wnieść zakupy po czym zaprowadziła mnie do pokoju w którym miałem spać.

- A ty gdzie?- Spytałem.
- Do swojego pokoju.
- Śpię z Tobą. Nie lubię spać sam. 
Wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i zasnąłem tuląc ją do siebie.

Liv POV:

Rano ubrałam czarne spodnie dresowe i białą koszulkę. Dziś była moja kolej budzenia Belli. Na stopy włożyłam skarpetki i podreptałam do jej pokoju. Otworzyłam drzwi, zakryłam usta ręką i z powrotem zamknęłam. Usiadłam na kanapie a po moim policzku spłynęła łza. 
- On tam jest- powiedziałam gdy Madie i Mindy usiadły obok.
- Kto?- Spytały przerażone.
- Ten który miał mnie zabić w Kanadzie.

__________________________________________________________________________--
_________________________________________------_______________________________

Hejka Wam! Powracam do was z nowym rozdziałem. Przepraszam, że tak długo czekaliście. Nie interesuje was moje zdrowie ale  nie mogłam napisać rozdziału bo mam chorą rękę. Siłą skończyłam ten rozdział.

Mam do was prośbę w kom podawajcie ROZBUDOWANĄ opinie na temat mojego bloga, co o nim sądzicie itp. I podawajcie swój jeden lub dwa ULUBIONE cytaty.
Mój to:
A ciebie co? Okres zalał?

A wasz jaki? :)
9 kom= następny rozdział

11 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny ^^ Szczerze mówiąc mam straszny niedosyt one są takie krótkie :c Mogłabyś pisać dłuższe ? Jeśli nie rozumiem :) Co do cytatu, to nie mam ;* Czekam na następny rozdział z wielką niecierpliwością :p
    change-me-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie!
    Mam nadzieje, że ona sprzeda mu liścia :D
    Cytatu cie kochana nie podam bo nie chce mi się wszystkich rozdziałów pisać... xD
    Czekam na Cdn :)

    /Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie czytałam takiego dobrego bloga, gratulacje dla pisarki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiele jest tajnych cytatów , dużo by było pisania , fajny rozdział !! Czekam na ciąg dalszy : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Super tak jak każdy rozdział z niecierpliwością na niego czekałam. Swojego ulubionego cytatu nie mam,ponieważ wszystko jest świetne.Mam nadzieje że kiedyś przeczytam twoją książkę.

    /Zuzka :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jprld co nas obchodzi. Tw zdrowie my czytamy bloga .. A ty robisz z sb kaleke ..wiesz sorry ale nie będę już czytal. Te bloga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, jak ci się coś nie podoba, to po co jeszcze tu jesteś?! Napisała, że zapewne nie interesuje nas jej ręka, ale cóż, jeśli jest taka osoba, która nie potrafi tego zrozumieć, to sorry -_- A wgl czy jeśli ma się coś z ręką to jest kaleką? Kaleką to może jesteś ty! Nie przejmuj się nim, ślicznie piszesz <3 // Angela

      Usuń
  7. nie umiem wybrac cytatu
    a blog boski

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty *-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne <3 pisz dalej, dobrze ci idzie ;) <3

    OdpowiedzUsuń