czwartek, 24 kwietnia 2014

"Starting event, Finishing moving out"

Biebs POV:

Po zakończonym spotkaniu z The Spins zawiozłem postrzelonych chłopaków do szpitala. Muszą zostać na obserwacji przez tydzień. Nie wiem czemu ale nasza rozmowa ugrzęzła mi w głowie.

- Gdzie towar?
- Dziewczyny mają pierwszeństwo.
- Tak cie bawi spotkanie ze mną?
- Szczerze? Tak..
- No to patrz.
- To nie jest zabawne.
- O to mi chodziło. A teraz towar.
Siedziałem w nocnym klubie. Za moją nocną obstawę robią mi dziś klubowe tancerki. Zadowolony zamówiłem kolejnego drinka. Nie wiem który to z kolei. Czwarty? A może piąty? Przyglądałem się tłumom tańczących dziewczyn. Trzeba jakąś wziąć na tę noc. Spodobała mi się jakaś laska w fioletowych włosach. To chyba Rose. No cóż czas się odegrać. Spędzając noc z Rose ostro wkurzę ... Jak ona miała? Pojedziemy przezwiskiem, Dangerous Girl. Tak będę ją nazywał, bo rzeczywiście tak jest. Wstałem zostawiając  tancerki i podszedłem do Rose.

Rose POV:

Tańczyłam sama, ponieważ Liv poszła na dwór na papierosa. Podszedł do mnie jakiś koleś, gdyby Liv mnie teraz z nim widziała to była bym trupem.
- Proszę, proszę czy to nie przypadkiem Danger z mojej ulicy?- Byłam nieźle schlana. Ręce położyłam na jego karku.
- Jest pani chętna na spędzenie nocy ze mną w twoim uroczym domku?
- Pewnie.
Wyszliśmy z klubu tylnym wyjściem żeby Liv nas nie widziała.

Liv POV:

Znowu mnie wystawiła dla jakiegoś faceta. Ona jest nie możliwa. Próbowałam się do niej dodzwonić ale na próżno. Wyłączyła telefon.  No nic, sama muszę wrócić do domu. Szłam ciemnymi ulicami. Mnie i mój dom dzieliło pięć ulic. Gdyby nie ta głupia sukienka i szpilki to bym biegła. Po taksówkę też nie zadzwonię bo nie mam kasy.

Skazana na własną osobę. Dotarłam do domu, nie dość że bolały mnie nogi od tych butów to jeszcze marzłam przez 10 minut na dworze. W końcu znalazłam klucze i weszłam do środka. Nie patrzyłam czy Rose jest w domu, skierowałam się prosto do swojego pokoju. Zdjęłam sukienkę, włożyłam dresowe spodnie. Po co zakładać bluzkę? Przecież to mój dom. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

** Rano **

Włosy związałam w koka. Wyszłam w korytarz mając nadzieję, że chłopaczek Rose już wyszedł. Nic bardziej mylnego. Gdy weszłam do kuchni chwyciłam broń i wycelowałam w kolesia.
- Co ty kuźwa robisz?!
- Po pierwsze odłóż broń, jestem u twojej koleżanki. Po drugie zawsze chodzisz tak ubrana?- Spytał z rozbawieniem.
- A dlaczego to cię interesuje?- Usiadłam na krześle w kuchni.
- Ostatnio w podobnym stroju odbierałaś pocztę.
- Nasrałeś sobie w spodnie?- Zaśmiałam się, wzięłam miskę z chrupkami.
- Chyba źle zrozumiałem.
- To powtórzę. Wyglądasz jakbyś nasrał sobie w spodnie. - zaczął mnie gonić po salonie. - Rose! Twój idiota mnie goni!- Serio z trudem powstrzymywałam śmiech.

Rzucił we mnie moją koszulką.
- No super teraz będę musiała ją spalić.
- Dlaczego?- Spytał zdziwiony.
- Bo jej dotykałeś debilu.- Powiedziałam ze znudzeniem.
Wróciłam do pokoju po koronkową bokserkę.  W kuchni Rose i Justin zaczęli się migdalić więc MEGA WKURZONA wzięłam  kluczyki od naszego ferarri i pojechałam do chłopaków.

Chłopacy entuzjastycznie przywitali mnie w swoim mieszkaniu. To tak jakby mój drugi dom. Dan rzucił mi piwo gdy usiadłam na swoim fotelu.
- Chłopcy, muszę się na czymś wyżyć. Co powiecie na jakąś akcje? - Spojrzeli na mnie zaciekawieni.
- Znowu Rose?- Spytał James.
- Tsa, nie pytaj o szczegóły.
- Okej, akcja bez Rose. Niedaleko w tym starym klubie jest impreza.
- Chłopcy chyba trzeba zrobić wjazd.

Schowałam dwa pistolety do spodni. Każdy ma tam pojechać swoim samochodem żeby zaś łatwiej uciec. W samochodzie ustawiłam połączenie z autem James'a i Dana. Ustaliliśmy, że strzelamy tylko wtedy gdy nie będzie innego wyjścia. Za nim weszłam zapaliłam papierosa.

Na imprezie większość stanowili chłopacy co oznaczało łatwiejszą robotę dla mnie. Wszyscy przywitali mnie gwizdaniem i  głośnymi wiwatami. Jestem zadowolona z tego jak działam na chłopaków. Poprosiłam jednego z tych ładniejszych żeby stanął obok mnie na stole. Chwyciłam jego rękę i wykręciłam tak żeby przede mną klękał. Przyłożyłam mu pistolet do głowy.

- Teraz słuchajcie wszyscy!- Krzyknęłam.- Moi koledzy stojący przy drzwiach pozbierają od was fajki i pieniądze. Jeśli ktoś będzie chciał uciekać będziemy strzelać do wszystkich. Wszyscy ładnie szykują to co przed chwilą wymieniłam a nikt nie zostanie ranny.

Akcja poszła gładko. Nikt się nie sprzeciwiał. Szybko zwinęliśmy się z tego miejsca. Wzięłam swojego smartfona, akurat dzwoniła Rose.
- Halo?- Próbowałam ukryć swoją radość.
- Livanna, gdzie ty jesteś? - Spytała zdenerwowana.
- Od kiedy się przejmujesz gdzie jestem?- Rozłączyłam się.

W opcjach samochodu ustawiłam audio rozmowę z chłopakami.
- Liv.- Odezwał się Dan.- Rose do mnie dzwoniła. Powiedziałem jej, że nie wiem gdzie jesteś.
- Dzięki Ci. Kierunek? Wasza chata!- Krzyknęłam wesoła.

James do mieszkania wniósł mnie na swoich ramionach. A ja? A ja przez całą drogę krzyczałam "Kocham swoją zajebistość! Jestem mistrzem mistrzów!" Po wejściu do środka usiedliśmy przy stoliku. Każdy dostał torbę z kasą do policzenia o ile się wzbogaciliśmy. Do buzi włożyłam truskawkowego lizaka.
- Sześćset czterdzieści- odezwał się James.
- Siedemset- odpowiedział Dan.
- Osiemset czterdzieści! - Krzyknęłam uradowana- Jestem waszą Boginią! 
- Czym to uczcimy?- Spytali  chórem.
- Pizza!Pizza!

Wieczorem wróciłam do domu.

Rose POV:

Livanna w domu była o 23:40. Strasznie mnie wkurzyła. Wyszła nic nie mówiąc, wzięła samochód i teraz wraca jakby nigdy nic się nie stało. W ręce miała swoją torebkę. Dziwne.. Zawsze miała ją u chłopaków. No nie! Zrobili beze mnie akcje!
- Cuplling , do cholery! Czemu nie powiedzieliście mi o akcji?!- Wrzasnęłam wchodząc do jej pokoju.
- Byłaś zajęta migdaleniem się z tym idiotą. - Rzuciłam wazonem o ścianę.
- Właśnie rozpoczęłaś wojnę domową Livanno Cuplling!
- Idealnie!- Zaczęła się pakować.- Będziesz miała więcej czasu dla tego debila!- Wzięła swoje ubrania, kluczyki od samochodu i tak po prostu wyszła.

_____________________________________________________________________
_____________________________________________________________________________

Tsa, no to mamy 2 rozdział ^^
Mam nadzieję, że Wam się podoba..
Układ robię z  Wami taki jak zawsze.
Brak komentarzy = brak rozdziału
Czekam na komentarze ^^ + Miłego dnia <3
Jeśli macie jakieś pytania to piszcie na asku:
http://ask.fm/Gabkaa11

5 komentarzy: