środa, 23 kwietnia 2014

" Dangerous girl "

Liv POV:

- Cokolwiek- powiedziałam kładąc się na kanapie.
- Przestań się obijać i idź do sąsiadów po cukier!- Krzyknęła Rose z kuchni.
- Dobra, dobra. Bo ci zmarszczki wyjdą.
Leniwie wstałam i zaczęłam ubierać byle jakie ciuchy. Wypadło na czerwone rurki i szarą, luźną bluzę bez zamka. Padało więc założyłam kaptur. Ręce schowałam do kieszeni.

Zapukałam do drzwi. Otworzył tan idiota, Jason.
- Witam drogą sąsiadkę- wyczujcie jego sarkazm.
- Masz pożyczyć cukier?
- Jasne. Wejdź bo zmokniesz.
- Jakbym teraz była sucha.- oboje zachichotaliśmy.

Zaprowadził mnie do salonu gdzie siedział kolejny idiota. Nie znam jego imienia. I znać nie chcę. Milczałam. Nie miałam  ochoty na pogaduszki.
- A ciebie co? Okres zalał?- Zaśmiał się podchodząc do mnie.
- Zamknij się.- Warknęłam.
- Oj, zadziorna. Twoja koleżanka jest milsza.
- Nie zrozumiałeś?- Ten typek mnie wkurza.
- Kochana ty chyba nie wiesz z kim gadasz.- Dotknął mojego policzka.- Jak się nazywasz?
- Liv- odparłam odsuwając się o krok.
- A wiesz kim ja jestem?
- Zwykłym dupkiem?- Zakpiłam.
- Dziewczynko..
- Jeszcze jedno zbędne słowo z twojej strony a twoja buźka nie będzie już taka ładna- Wycelowałam w niego ręką ale chwycił mnie za nadgarstki.

Przyciągnął mnie do siebie. Wyrwałam się z jego uchwytu powalając go na kolana. Wzięłam cukier od Jasona i wyszłam trzaskając za sobą drzwiami.

Biebs POV:

- Jason! Cholera! Kim była ta dziewczyna?!
- Przecież przedstawiła ci się.
- Widziałeś jej nadgarstek? Ty nie ja tak. Miała tam napisane SPINS.
- Osz ty w mordę.... Ona jest z The Spins.
- To nie z nimi mamy jutro wymienić towar?
- Zobaczysz swoją księżniczkę- zaśmiał się wracając do tego co robił.

Poszedłem do swojego pokoju i podgłośniłem muzykę w radiu. A więc ta panienka należy do gangu? Coś się nie zgadza.. Taka laska w gangu? I jej przyjaciółka też? Justin cholera przestań o niej myśleć! Trzeba uszykować towar.

Wziąłem psa Jasona i powiedziałem, że idę z nim na spacer. Trochę się zdziwił, ponieważ nigdy tego nie chciałem robić. Deszcz już nie padał ale z przyzwyczajenia włożyłem kaptur. Wychodząc z domu zauważyłem tą dziewczynę. W krótkich spodenkach i staniku wyszła po pocztę. Od razu ruszyłem w inną stronę nie oglądając się za siebie. Miała kolczyk w pępku.

Dostałem esemesa od Jasona, że The Spins przełożyli spotkanie na dzisiaj, mamy być w starym magazynie o 23:00. Wróciłem do domu.

Liv POV:

Ten dupek widział mnie w staniku! I jeszcze muszę spotkać się z jego przyjaciółmi na wymianę towaru. Idę razem z Rose i Jamsem oraz Danem. Oni mają nieść towar. Dla mnie i dla Rose jest on za ciężki. Ubrałam krótkie spodenki- jak to ja mam w zwyczaju- i białą bokserkę. Rose ubrała się podobnie, do paska przyczepiłyśmy sobie broń. 

Jest 22:30. Za chwilę będą po nas chłopacy. Wsiadłyśmy do samochodu. Po kilku minutach drogi byliśmy na miejscu. Jak zawsze ja i moja przyjaciółka szłyśmy środkiem a chłopacy jako obstawa po bokach.
- Patrzcie, laski idą.- Do cholery wkurza mnie sam jego głos.
Stanęłam na przeciwko jego. W końcu to zrobiłam i spojrzałam w jego brązowe oczy.
- Gdzie towar?- Spytałam gorzko.
- Dziewczyny mają pierwszeństwo- odparł z rozbawieniem.
- Tak cie bawi spotkanie ze mną?
- Szczerze? Tak..
- No to patrz.- Wzięłam pistolet i strzeliłam w podłogę parę milimetrów od stopy jego przyjaciela.
- To nie jest zabawne.
- O to mi chodziło. A teraz towar.

Jego obstawa ruszyła w moją stronę z bronią więc wyciągnęłam drugi pistolet i obojgu strzeliłam w ramie.
Chłopak spojrzał pierw na nich a potem na mnie. Wycelował w moją głowę broń. Momentalnie zrobiłam to samo. Tyle, że z dużą przewagą.
- Cholera Bieber! Dawaj ten gówniany towar i będziemy mieli ten cały cyrk!- Krzyknął Dan.
Niechętnie rzucił nam torby z towarem, nasi zrobili to samo.
- Dan, jak ją nazywacie?- Spytał oschle wskazując na mnie.
- Dangerous girl.- Odpowiedziałam za niego.
Idąc w stronę wyjścia strzeliłam w sufit dając mu kolejne ostrzeżenie, że nie warto ze mną rozpoczynać wojnę.

Biebs POV:

Kopałem wszystko co się dało w magazynie. Co chwilę mierzwiłem swoje włosy. Ta laska na serio mnie wkurzyła. Rozpoczęła wojnę z niewłaściwą osobą! Poleje się krew, to już jest wiadome.
- Jason jak ona się nazywa?!- Spytałem wkurzony całą sytuacją.
-
Livanna Cuplling- odpowiedział wystraszony moim zachowaniem.
- Livanna, tak? A więc Livanno, wiedz że rozpoczęłaś wojnę.

___________________________________________________________________________
_______________________________________________________________
__________________________________________________
 A więc mamy rozdział 1! Ten blog jest trochę inny niż reszta moich blogów ale mam nadzieję, że ten także wam się spodoba :)
Czekam na komentarze :) i życzę miłego popołudnia :)

4 komentarze:

  1. No więc pierwsze wrażenie WOW. Historia bardzo mi się spodobała i z chęcią będę czekała na następny rozdział <3
    Zapraszam do mnie change-me-jbff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^ Bardzo mi zależy na takich właśnie opiniach :)

      Usuń
  2. jezu, to jest świetne! czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuuperr <3 czekam na nexta;x Zapraszam do mnie http://and-then-i-crashed-into-you.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń