piątek, 25 kwietnia 2014

"Nurse"

Liv POV:

Już tydzień mieszkam z chłopakami. Szybkprzyzwyczaili się do mojego ubioru od rana. Nadal nie wiedzą o co pokłóciłam się z Rose. Na akcję przyszła tylko raz, nie dość że TYLKO raz to jeszcze zaczęła mi wytykać co robię źle.  Musiałam się wyluzować, więc postanowiłam iść na zakupy. Bardzo to do mnie nie podobne. Nigdy nie lubiłam chodzić po sklepach.
- Chłopacy wychodzę!- Krzyknęłam stając przy drzwiach.
- Gdzie?- spytali.
- Na zakupy. Muszę trochę wyluzować.- Wymienili zdziwione spojrzenia.

Wsiadłam do samochodu i zaczęłam się kierować w stronę centrum handlowego "City Town".  Jest tam masa sklepów, więc mogę spędzić tam cały dzień. Chwilę spędziłam na parkingu w poszukiwaniu miejsca, gdy w końcu je znalazłam weszłam do pierwszego sklepu. Spodobała mi się prześwitująca, biała koszula. Boże, jeśli to grzech nosić takie ubrania to przepraszam ale jestem już głęboko pod piekłem. Wzięłam ją i od razu pobiegłam do przymierzalni. Pasowała idealnie. Znalazłam do tego idealnie pasujące legginsy. Dziwna odmiana dla mnie, nigdy nie nosiłam takiego czegoś. W sumie całkiem ładnie wyglądałam, może ubiorę się tak dziś na akcję? Do kompletu kupiłam botki na wysokim obcasie.

O 19:00 było już ciemno więc postanowiłam już wracać. Po drodze usłyszałam głos tego mojego sąsiada. Mimo butów na koturnie zaczęłam tam biec. Gdy tam dobiegłam znalazłam tego debila leżącego na podłodze z raną pod obojczykiem.
- Co ty tu robisz?- Spytał wściekły.
- Trochę grzeczniej. Przypomnij mi jak ma na imię idiota który chodzi z Rose.
- I ty tu mówisz o grzeczności.
- Imię do cholery!
- Jestem Justin, Dangerous Girl.
- Tego przezwiska używają tylko przyjaciele.
- A ja nim nie jestem?- Zaczęliśmy iść w stronę mojego samochodu.
- Szczerzę, wątpię w to. Siadaj na masce. Zrobię Ci opatrunek.
- Znalazła się pielęgniarka, seksy Livanna- Zaczął się śmiać.
- Odczep się ode mnie, okey? Mogłam cię jeszcze bardziej postrzelić i byś tam zdechł.

Zrobiłam mu ten głupi opatrunek i wsiadłam do samochodu. Zrobił to samo.
- Podwieziesz mnie prawda?- Spytał.
- Mam inny wybór?
Podczas drogi kręcił się w samochodzie jak dziecko. Nigdy nie jeździł w takim samochodzie, czy co? W pewnym momencie nie mogłam wytrzymać jego ochów i achów. Włączyłam radio i zgłośniłam tak aby go nie słyszeć. Jak jego znajomi z nim wytrzymują. Stanęłam przed jego domem nie gasząc silnika. Zapukał w szybę moich drzwi.
- Dzięki za podwózkę. Jesteś serio miła.
- Spróbuj to komuś powiedzieć a cię zastrzelę.- Przybrałam poważny wyraz twarzy.
- A ty tu nie zostajesz?
- Twoja dziewczyna mnie mega wkurzyła..

Odjechałam z piskiem opon.Na rozmowie audio w samochodzie mam przychodzące połączenie od Dana.
- Co jest Dan?- Spytałam odbierając.
- James nie żyje. Postrzelił go jakiś John z Gangu Dangera.
- Dan, będę za godzinę. Pierw muszę coś zrobić.

Zawróciłam  samochód i z powrotem jechałam do tego debila. W tej chwili są u niego wszyscy.

Biebs POV:

Wszyscy siedzieliśmy u mnie w salonie. Jedliśmy chipsy i piliśmy piwo. Nagle nasze drzwi frontowe znalazły się na drugim końcu pokoju. Wszyscy spojrzeliśmy zdziwieni w tamtą stronę. W miejscu gdzie przed paroma minutami znajdowały się drzwi teraz stała wkurzona Lave. W dłoniach miała dwa pistolety.
- Kurwa! Który to John?!- Spojrzała na mnie.
- Hola laska ogarnij emocje- Win zrobił jeden krok w jej stronę.
- Stój albo strzelę!- Oj, ona nie żartuje.
- Lave, co się stało?
- Stul pysk Justin!Powtórzę. Który to John?
Wskazałem na wysokiego blondyna. Podeszła do niego uśmiechając się diabelsko. Jeden pistolet przyłożyła mu do głowy a drugi do serca.
- A więc.. John, ty zabiłeś mojego kuzyna to teraz ja zabiję ciebie.- Oddała mu dwa strzały i stanęła przy wejściu do mieszkania.- Ostrzegałam Bieber, że nie warto ze mną zadzierać!- I tak po prostu wyszła.

Podszedłem do martwego już Johna. Co on zrobił, że ona go zabiła? Obok ciała leżała karteczka z napisem " jezioro za miastem, północ". Pojadę tam i z nią pogadam. Za wcześnie polała się krew. Nigdy bym się tego nie spodziewał po niej. Z chłopakami zakopaliśmy ciało Johna. Trochę nam to zajęło a ja idealnie się wyrobiłem. Do samochodu wsiadałem o 23:50. Cała trasa zajęła mi piętnaście minut. Przy jeziorze zauważyłem jej samochód, zaparkowałem parę metrów dalej. Cicho podszedłem do jej auta. Siedziała na masce. Znowu była bez bluzki, zamiast dżinsów miała te krótkie spodenki i converse. Usiadłem obok niej w milczeniu.

- Co tu robisz?- Spytała. Po jej głosie było słychać, że płakała.
- Zgubiłaś coś- podałem jej kartkę.
- Już tu nie przyjadę- odpowiedziała sucho.
- Bo ja tu byłem?
- Nie- przykucnęła przy brzegu.- Po prostu zawsze tu z nim przyjeżdżałam.
- Gdzie masz bluzkę?- Zmieniłem temat.
- Była od krwi. Wyrzuciłam ją..
- No, już.. Wstawaj.- Dałem jej swoją koszulkę. Zaprzeczyła.- Cholera bierz to!

Włożyła ją, muszę przyznać ładnie w niej wyglądała. Usiadłem obok jej na piasku. Nie wiem dlaczego ale nagle zainteresowało mnie ile ona ma tatuaży.
- Ile masz tatuaży?- Spojrzała na mnie zdziwiona. Jej oczy były czerwone.
- Sześć odpowiedziała bawiąc się bransoletką na nadgarstku.
- Serio? Gdzie?
- Nadgarstek, kość biodrowa, druga kość biodrowa, prawe ramie i dwa na plecach.
- Nie spodziewałem się tego po tobie.
- A ty?
- Dużo by mówić. Opowiedz mi o sobie.
- Jeszcze nie zdobyłeś mojego szacunku.

Strzeliła do wody i odjechała z piskiem opon. A jednak.. Ona ma uczucia.
- Żegnaj sexy Nurse.- Miałem pewność, że tego nie usłyszy.

Liv POV:

Pojechałam do Dana po swoje rzeczy i powiedziałam, że wracam do Rose. Zaparkowałam samochód, do ręki wzięłam ostatnio zdobytą kasę, czyli tysiąc pięćset złotych. Zapukałam do drzwi, otworzyła Rose.
- Liv- powiedziała szeptem.- Ja przepraszam.
- Mogę wejść?
- Zostajesz?- Przytaknęłam.
Na stole położyłam pieniądze. Spojrzałam na jej ręce, jedna z nich była zakrwawiona.
- Rose coś ty zrobiła?
- Przecięłam się nożem.
- Siadaj.

Ranę obmyłam jej wodą utlenioną i zaczęłam owijać bandażem.
- Bawisz się w pielęgniarkę?- Spytała rozbawiona.
- James nie żyje- Jej twarz od razu zrobiła się blada.
- Jak to?
- Wszystko jest wyjaśnione.- Usiadłam na krzesełku między jej nogami. Mocno mnie przytuliła,
- Będzie dobrze kochanie. Od rana będziesz sama.- Spojrzałam na nią pytająco.- Znalazłam pracę, nie będzie mnie do 16:30.
- Okej, poradzę sobie.
- Dobranoc- pocałowałam ją w policzek i poszłam do swojego pokoju.

________________________________________________________________________
_____________________________________________
________________________________________________________________

I w taki oto sposób pojawia się nam rozdział 3!  Mam nadzieję że wam się podoba.
Postanowiłam zrobić tak:
JEŚLI KTOŚ MA JAKIEGOŚ BLOGA NIECH ZOSTAWI GO W KOMENTARZU. BĘDĘ JE CZYTAŁA I CO TYDZIEŃ POLECĘ JAKIEGOŚ BLOGA :)
DZIŚ POLECAM TEGO BLOGA:
KLIKNIJ TUTAJ :)
ŻYCZĘ MIŁEGO POPOŁUDNIA <3 + CZEKAM NA KOMENTARZE ;)


5 komentarzy:

  1. To jest świetne!
    Chyba to jest twój najlepszy Blog!

    /Ola :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super naprawdę świetnie


    /Zuzka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehehe nareszcie 3 czekałam długo *u*

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na nastepny*o*

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny :) zapraszam do mnie http://youaremydreamshawty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń