niedziela, 27 kwietnia 2014

" Help, help... Help! "

Liv POV:

Nie rozmawiam z nim od tygodnia. Widujemy się tylko na nieudanych próbach pogodzenia naszych gangów. Rose z nim zerwała, stwierdziła, że w takiej sytuacji jest niebezpiecznie być w jakimkolwiek związku. I miała rację, wróciłyśmy do jego starego przezwiska. Chciałyśmy głównie zamaskować to, że miałyśmy z nim jakieś łagodne kontakty. Justin nadal wysyła mi listy ale podpisuje się na nich " Bizzle ". Trochę to dziwne ale zaczęłam się podpisywać w podobny sposób. Teraz podpisuję się " Shawty ". Rose coraz częściej wypytuje mnie o listy...

Dziś mamy kolejne spotkanie z gangiem Danger. Przeczuwam, że ono także będzie nieudane. Rose i reszta ekipy przygotowują plan jak się obronić i jaką ekipę wziąć ze sobą bo na pewno Danger przyszykuje jakąś zasadzkę. Chciałabym mu o tym powiedzieć ale nie mogę. Na Twitterze miałam nieodebraną wiadomość:

Po spotkaniu gangów zaparkuj samochód
za starym magazynem. Będę tam czekał,
Bizzle.



Co on do cholery planuje? Impreza na której mam być razem z Rose jest o tej samej co spotkanie gangów... Więc możemy tam jechać odstawione z wymówką, że przerwali nam imprezę.
- Rose!- Krzyknęłam a ona od razu pojawiła się w moim pokoju.
- Coś się stało?- Spytała przerażona.
- Usiądź i słuchaj. Kochana, spotkanie z nimi mamy o tej samej godzinie co impreza. Może pojechałybyśmy w sukienkach? Tych nowych..
- Tych krótkich?
- Tak.. Rozproszyłybyśmy ich a nasi wykonaliby robotę.
- Taak!
- Ale nie mów nic Danowi.

Nucąc jakąś piosenkę wyszła z pokoju. Uszykowałam swoją błękitną sukienkę i botki na wysokim obcasie.  Włosy dla odmiany wyprostuję. 
Ale to muszę teraz zacząć. W dresie pobiegłam do łazienki po drodze biorąc swój telefon.

Prostowanie włosów zajęło mi więcej czasu niż myślałam ale było warto. Rzadko kiedy widzę siebie w takich włosach. Potem włożyłam sukienkę i buty. Byłam zadowolona z efektu końcowego swojej pracy.
- Lavy! Jesteś gotowa? Musimy jechać!- Krzyczała Rose z korytarza. Gdy wyszłam z łazienki zatkało ją.- Wyglądasz...
- Ta, ta wiem.. Jedziesz z Danem?
- Taaak, ty jedziesz sama.
- Okej.

Wsiadłam do samochodu. Droga zajęła mi tyle czasu co zawsze, plus dodatkowe parę minut  żeby zaparkować za magazynem. Wszyscy czekali na mnie przed wejściem. Ja z Rose jak zwykle po środku a po bokach nasza nowa ekipa której w ogóle nie znałam i Dan. Gang Danger już na nas czekał. Justinowi odjęło mowę gdy mnie zobaczył. Wyglądał seksownie. Z trudem powstrzymywałam się od uśmiechu.

- Dan te wasze suki po co się tak wystroiły?- Spytał zdenerwowany Jason.
- Jeszcze raz nazwiesz mnie suką a będziesz tul leżał martwy- odpowiedziała Rose celując w niego broń.
- Tak się składa że nasza gówniana praca przeszkodziła nam w świętowaniu- cholernie trudno było mi udawać poważną.
-Czego świętowaniu?- Widzę, że Justinowi także jest trudno utrzymać powagę.
- Nie twoja sprawa Bieber- odpowiedziała sucho Rose.
- Tak się składa, że mam dziś urodziny- Bawiłam się bronią w ręce.
- Spotkanie uważam za zamknięte- odezwał się jakiś koleś.- Pozwolimy tej suce świętować.
- Taki jesteś mądry?- Spytałam idąc w jego stronę.- Koleżanka powiedziała wyraźnie, że masz nas tak nie nazywać. 

Biebs POV:

Lave chwyciła Mike za gardło i przydusiła do ściany, z kolana przywliła mu w kroczę przez co się skulił. Podziwiam tą laskę za jej odwagę. Jason zaczął iść w jej stronę a ja nie mogłem nic zrobić.Chłopacy ze Spins  z trudem odciągnęli dziewczynę.

Kilka minut czekałem na nią z papierosem obok jej auta. W końcu przyszła. Rzuciła mi kluczyki i czekała aż wsiądę.
- Ja mam prowadzić?- Spytałem zdziwiony.
- Ja się muszę przebrać.
- W samochodzie?
- Tak, ty będziesz prowadził a ja się przebiorę. Jeszcze coś nie jasne?
- Ogarnij emocje- podszedłem do niej.- I ciesz się swoimi 19 urodzinami.- Pocałowałem ją delikatnie.
- Źle robisz kusząc mnie...
- Wsiadaj i się przebieraj.- Zaczęliśmy jechać.
- Nie podglądaj zboczeńcu!

Udawałem, że jestem skupiony na drodze. Lusterko w samochodzie ustawiłem tak aby widzieć tylne siedzenia.
- Ładna dupa- powiedziałem uśmiechając się szatańsko.
- Zboczeniec.- Włożyła dresowe spodnie.
- Taka moja natura...
Z powrotem usiadła na przednim siedzeniu. 
- Gdzie jedziemy?- Spytała całując moją szyję.
- Lavy, nie kuś mnie! Prowadzę przecież.
- Gdzie jedziemy?

Jesteśmy na miejscu. Dziewczyna bardzo się zdziwiła gdy stanęliśmy na deptaku pod mostem.
- Co tu robimy?- spytała
- Pokazuje ci prezent.- Spojrzała na mnie zdziwiona.

Odwróciłem ją tak aby twarz miała skierowaną na jedną ze ścianek mostu. Przytuliłem ją od tyłu i wyszeptałem:
- Najlepszego Livanno.
Po jej policzkach zaczęły spływać łzy gdy zobaczyła namalowane graffiti " Happy B-Day Girl. Forever Dangerous, seksy  Nurse."
- Justin, to jest piękne- Mocno mnie przytuliła.

Właśnie miałem ją pocałować gdy zjawiła się policja z wycelowaną w nas bronią.
- Klęczeć i ręce do góry!- Krzyczeli.
Nie mieliśmy wyboru i to zrobiliśmy. Wzięli nas na komisariat i każdego po kolei przesłuchali. To się nazywa mieć zjebane urodziny. Jeśli coś pójdzie nie tak, to będziemy tu siedzieli 48 godzin..
- Przykro mi- odezwał się jeden z policjantów.- Za posiadanie broni, robienie graffiti musicie zostać tu trzy dni. Skrócimy wam odsiadkę jeśli powiecie do jakich gangów należycie.
- Po moim trupie!- krzyknęła Liv.

Policjant do niej podszedł i przycisnął do podłogi.

______________________________________________________________________
__________________________________________________________
______________________________________________________________________

W taki oto sposób mamy 5 rozdział! Teraz już na serio, nie dodam 6 rozdziału do 2 maja! :) Miłego popołudnia :)
I Wszystkiego naj dla mojej sis która dziś ma urodziny :)
Czekam na komentarze <3

4 komentarze:

  1. Jejeu tyle czekałam z niecierpliwoscia na ten rozdzial /Julia

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne <3 *.*
    zapraszam do sb:http://your-life-changes-myr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. supper! :-D

    Ola ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieje się. Czekam na nn :)
    http://i-need-your-love-here.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń